Spotkanie czwarte – „Panna Lender”

Sylwetka kobiety, ukazana w popiersiu, wychyla się z jasnożółtego, rozedrganego tła.

Do wzięcia udziału w tym warsztacie nie potrzebujecie wiele. Wystarczy przed warsztatem przygotować sobie różne fragmenty odzieży, o zróżnicowanej fakturze, wykonane z różnych materiałów. Bez obaw – nie będziemy ich brudzić, rwać czy ciąć. Zanurzcie się zatem w swojej szafie i losowo wybierzcie kilka sztuk odzieży. Znajdźcie sobie wygodne i ciche miejsce.

Henri de Toulouse-Lautrec, „Panna Marcelle Lender w popiersiu”, 1895
Litografia barwna kredką, pędzlem i prószem, papier welinowy
W zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie

Sylwetka kobiety, ukazana w popiersiu, wychyla się z jasnożółtego, rozedrganego tła. Jej płomiennorude włosy są wysoko uniesione. Kredowobiała twarz i takaż materia sukni, zakrywająca szyję i dekolt, otoczone są miętowo-zielonym szalem. Czarne kreski uniesionych brwi oraz krwista czerwień wąskich warg jej otwartych ust tworzą swoisty grymas. Być może kobieta właśnie śpiewa lub się uśmiecha. Jej głowę, ukazaną z profilu, zdobią różowo-granatowe pióropusze.

To Mademoiselle Marcelle Lender ukazana na litografii wykonanej przez Henri de Toulouse-Lautreca. Grafika o wysokości nieco ponad trzydziestu centymetrów i szerokości dwudziestu czterech centymetrów powstała w 1895 roku. Marcelle Lender, wtedy trzydziestotrzyletnia, miała już ugruntowaną pozycję jako tancerka i piosenkarka paryskich scen i kabaretów. Niewiele młodszy Toulouse-Lautrec, niesforne dziecko arystokracji francuskiej, cieszył się opinią bywalca barów i burdeli. Z równą namiętnością poświęcał się sztuce. Pracował szybko, jakby w przeczuciu krótkiego życia.

Był jednym z tych nowoczesnych artystów, dla którego plakaty i grafiki stały się równie ważne, jeśli nie ważniejsze, jak dzieła malarskie. Powstawały na zlecenie kabaretów, teatrów, reklamujących swoją ofertę. Upowszechniały wizerunki artystek, takich jak La Goulue, Jane Avril czy Yvette Guilbert.

Toulouse tworzy szybko kreślone, skrótowe, z niecodziennej perspektywy, przerysowane, ale tym bardziej wiarygodne portrety osób ze świata rozrywki. Zmarginalizowanych, lecz nieustępliwie wydeptujących sobie miejsce na scenie i, zapewne, w życiu. Często wiąże się tę fascynację artysty prostytutkami i tancerkami kabaretowymi z jego osobistym niedopasowaniem do ówczesnych norm społecznych.

Toulouse-Lautrec wielokrotnie portretował Marcelle Lender tańczącą bolero w fantazyjnym, wyrafinowanym kolorystycznie kostiumie. Omawiana grafika przedstawia triumfującą artystkę, kłaniającą się widowni. Użyty kadr i poza kobiety przypominają niektóre przedstawienia kurtyzan autorstwa japońskiego drzeworytnika japońskiego Utamaro. Jest tu więc i japonizm, i postimpresjonizm, a nawet zapowiedź secesji.

Użyta technika litografii pozwalała na odseparowanie pracy artysty i drukarza oraz zwielokrotnienie kompozycji w dużym nakładzie. Najpierw bowiem Toulouse-Lautrec nanosił rysunek tłustą kredką litograficzną na płytę ze specjalnego kamienia, następnie pozostawiony w kamieniu tłusty zarys pokrywano według wskazówek artysty, po kolei, różnymi kolorami farb, także z użyciem barwnego prószu. Dzięki temu odciśnięta na delikatnym, welinowym papierze kompozycja składa się nie tylko z płaskich plam barwnych, ale także takich, które dają efekt głębi. Widać to w partii włosów tancerki.

Początkowo wydrukowana w stu egzemplarzach litografia została zamówiona do berlińskiego czasopisma „Pan” i w efekcie wydana w nakładzie ponad 1200 egzemplarzy. Jedną z nich nabył Feliks Jasieński i przekazał później do Muzeum Narodowego w Krakowie. Praca znalazła się na wystawie „Nieznany impresjonizm. Manet, Pissarro i im współcześni”, pokazywanej w 2020 roku w Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu.

Jasieński był wizjonerem polskiego kolekcjonerstwa. Jego zbiór sztuki zarówno rodzimej, francuskiej, jak i dalekowschodniej, traktuje się dziś jako całościowe dzieło sztuki, w którym odbiła się osobowość Jasieńskiego. Z Toulousem-Lautrecem i Marcelle Lender łączyło go swoiste niedopasowanie, odstawanie od społeczeństwa. Kiedy bowiem Jasieński nagłaśniał zbieraną przez siebie sztukę, krytycy proponowali, by „zamiast warszawiaków, kształcił smak Papuasów”. W odwecie Jasieński odszczekiwał się, że jego zbiory sztuki „nie są dla bydła”.
Twierdzono, że Toulouse-Lautrec wyczuwał piękno. O Jasieńskim mówiono, jakoby wręcz słyszał kolory. Z całą pewnością, oglądając plakat z Marcelle Lender, można powiedzieć, że wytańczyła ona sobie nieśmiertelność.

WĄTKI / TEMATY / HASŁA ODNOSZĄCE SIĘ DO PRACY

Czy człowiek może być podobny do zwierzęcia? Jakiegoś ptaka albo owada? Z pewnością, wszystko zależy od interpretacji i naszego własnego uznania. Czasami głos słyszanej osoby może nam się skojarzyć z jakimiś zwierzęcymi, stereotypowymi dźwiękami – na przykład skrzekiem papugi. Albo czy rybak nie pachnie świeżą flądrą lub dorszem? Mademoiselle Lender skojarzyłem właśnie z papugą, niekoniecznie dlatego, że jej głos mógł być drażniący – w to raczej wątpię, wszak Panna Marcelle była popularną paryską aktorką, niemalże celebrytką, która zapewne głos musiała mieć udany, skoro występowała w muzycznych przedstawieniach w Teatrze Varietes. Lautrec przedstawił ją jednak na wielobarwnej grafice. Upstrzona różnymi kolorami, przypomina trochę egzotyczną papugę.

Czy tę wielobarwność możemy spróbować oddać jeszcze inaczej niż tylko opisowo? Spróbowałbym wyciągnąć z szafy kilka różnych fragmentów garderoby, zwracając uwagę jedynie na jej zróżnicowaną fakturę i materiał. To może być cienka, bawełniana koszulka, frotowe skarpety, delikatne żeńskie kolanówki, koronkowy obrus, jedwabny szal albo sweter z angory. Rozłóżcie te wszystkie przedmioty na stole, obok siebie. Pomieszajcie je albo dowolnie, według własnego uznania, poukładajcie obok siebie tak, by tworzyły jedną mozaikę, różniącą się tylko materiałami. Kiedy już będzie gotowa, możecie delikatnie wędrować swoją dłonią po całej powierzchni, dostrzegając różnorodność tkanin, zakładając że każdy użyty materiał jest innym fragmentem obrazu. Czasami to rude włosy panny Lender, innym razem różowe nakrycie głowy, koronkowy gorset, zielonkawy płaszcz albo ozdobne pióra.

Kobiety i sztuka to oddzielny duży temat. Przez długi czas częściej można było w muzeach i galeriach sztuki spotkać kobiety „na obrazach” – jako przedstawione piękności albo nagie heroiny, aniżeli jako artystki, autorki. W XIX wieku, kiedy powstają prace impresjonistów, również dominują raczej przedstawienia kobiet, których autorami są mężczyźni. Toulouse-Lautrec był wielkim adoratorem kobiecych wdzięków Panny Lender. Widział ją wielokrotnie w paryskich przedstawieniach, namalował dziesiątki razy. Niektóre z portretów miał nawet podarować aktorce, nie otrzymując w zamian wielkich pochwał. Miała kiedyś powiedzieć: „Chyba faktycznie mnie kochasz. Ale obraz? Możesz go sobie zatrzymać!”.

Na barwnej litografii, którą można było zobaczyć podczas wystawy w CK ZAMEK, Panna Lender ma lekko uchylone usta. Może się śmieje, a może właśnie mówi do słynnego malarza, co myśli o jego komplementach. Ponownie, ten moment, w którym za chwilę ma się coś wydarzyć albo właśnie się dzieje, ale brakuje nam pewności, jest najdoskonalszym dla wszystkich fantastów, miłośników sztuki i nieprawdopodobnych historii. Jak myślisz, co może mówić Panna Marcelle? Spróbuj powiedzieć te słowa na głos – zwłaszcza jeśli jesteś w pomieszczeniu sama. Nikt Cię nie usłyszy, możesz nawet zagrać, jakoś szczególnie zaintonować wypowiadane słowa. Pobawić się głosem i dźwiękiem. Staniesz się w ten sposób na moment inną postacią, częścią nowej opowieści.

Sztuka to także „bohaterowie i bohaterki” drugiego planu. Rzeczy, na które nie zwracamy uwagi, o których zapominamy. To może być np. technika malarska lub graficzna, rodzaj użytych materiałów (gęstość farby, rodzaj papieru, podłoża). Litografia, o której rozmawiamy, została wykonana na papierze welinowym. Potrafię sobie wyobrazić albo po prostu zmyślić, że ten papier to papier waniliowy, wtedy czuję jego zapach i słodycz. Papier welinowy jest cienki, delikatny, miękki i gładki. Był przy okazji bardzo drogi. Trzeba przyznać, że pasuje on do postaci Mademoiselle Lender.

Tagi

aktorki i tancerkibarwnośćkabaretkobiecośćMoulin Rouge

Podziel się z nami

Daj nam znać, jakie emocje odczuwasz po wzięciu udziału w warsztacie.

Daj nam znać, jakie emocje odczuwasz po wzięciu udziału w warsztacie.

Wrażenia z warsztatu