Spotkanie ósme – „Wychowanie”
Widzimy różne typy dziecięcej urody. Badamy wzrokiem ich rysy, grymas, a nawet wyraz oczu.
Do wzięcia udziału w tym warsztacie nie potrzebujecie wiele. Wystarczy znaleźć sobie wygodne i ciche miejsce.
Niemiecka eugenika, higiena ras (Rassenhygiene) – była ideologią stworzoną w celu ochrony „czystości rasy” i odnowy biologicznej narodu niemieckiego oraz powstrzymania postępującej fizycznej i umysłowej degeneracji narodów zachodniej cywilizacji, jaką w drugiej połowie XIX stulecia dostrzegano na Zachodzie. Koncepcje rodzimej higieny ras ukształtowały poglądy twórców ideologii nazistowskiej, a następnie determinowały w znaczącej mierze całą politykę III Rzeszy. To właśnie w ośrodkach Lebensborn stworzono odpowiednie warunki do „odnowienia niemieckiej krwi” i „hodowli nordyckiej rasy nadludzi” poprzez dobór i selekcję kobiet oraz mężczyzn przeznaczonych do rozmnażania w ramach demograficzno-politycznych założeń nazistowskiej polityki rasowej. Oprócz oficjalnie deklarowanej działalności stowarzyszenie Lebensborn zajmowało się równocześnie „rabunkiem wartościowej krwi”. W jego wyniku przymusowo zgermanizowano wiele tysięcy dzieci, głównie z okupowanych krajów Europy Wschodniej z Polski, Rosji, Czech, Ukrainy, Białorusi, Jugosławii, które następnie przekazywano do adopcji rodzinom niemieckim. Instalacja zawiera m.in. nielicznie publikowane portrety dzieci poddanych selekcji (na terenie Niemieckiej Centrali Przesiedleńczej Kraju Warty) i prawdopodobnie germanizacji w celu wzmocnienia „nordyckości” narodu niemieckiego.
OPIS INSTALACJI
Ramy dziecięcych łóżeczek ustawione są w jednym rzędzie pod ścianą. Nad łóżeczkami powieszono dużą grupę czarno-białych, fotograficznych portretów dzieci. Większość z nich ukazano na trzech zdjęciach, z trzech różnych perspektyw: na wprost, z widoczną u dołu jasną tabliczką z numerem, z widokiem na ponad połowę głowy oraz z profilu. W sumie widzimy siedemdziesiąt dziewięć portretów. Na prawym skraju tego zbioru zdjęć widać fotografie dzieci ukazanych tylko z dwóch perspektyw. Cały zbiór zdjęć zamyka z prawej strony pojedyncza fotografia czarnowłosego malucha o dużych, ciemnych oczach.
Zbiór zdjęć jest potężny: wysoki na ponad dwa metry, szeroki na siedem i pół metra. Każde pojedyncze zdjęcie dziecka to prostokąt wysoki na niemal 50 centymetrów, szeroki na ponad 30 centymetrów. Pozwala to dokładne przyjrzeć się sfotografowanym twarzom. Widzimy różne typy dziecięcej urody. Badamy wzrokiem ich rysy, grymas, a nawet wyraz oczu. Jest tu napięcie między indywidualnością dzieci a seryjnością powtarzalnych ujęć.
Metalowe łóżeczka dziecięce, ustawione pod ścianą, na której wiszą fotografie, są połączone ze sobą, tworząc długi na osiem metrów ciąg. Metalowe konstrukcje, pozbawione są posłań i wykonane seryjnie. Osadzono je w podłożu za pomocą ciężkich, betonowych prostokątów. Są niepokojącym dopełnieniem zdjęć dzieci, przypominają łóżeczka z sierocińca. Ta instalacja Doroty Nieznalskiej nosi tytuł „Rassenhygiene”. To podsumowanie badawczej rezydencji artystki w Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu.
Jak czytamy w tekście napisanym przez artystkę, „po 1 września 1939 r. i aneksji zachodniej części kraju, eksperci do spraw rasy i osadnictwa z SS zajęli się mieszkańcami tych ziem (…) W ramach zaplanowanej (…) reorganizacji etnicznej, przeprowadzono (…) wypędzenia i przesiedlenia ludności, jak również badania rasowe, (…) [będące] przerażającym wstępem do »germanizacji terenów wcielonych do Rzeszy«. »Zlikwidowano«, »przesiedlono« albo przeznaczono do pracy niewolniczej również znaczną część ludności polskiej”.
Badania rasowe i ocenę wartości rasowej ludności podbitych terenów przeprowadzał Główny Urząd Rasy i Osadnictwa SS. Dorota Nieznalska przeszukała archiwalne materiały: ankiety rasowe i zdjęcia dzieci poddanych badaniom, selekcji i prawdopodobnie germanizacji. Sporo z tych dzieci nigdy nie trafiło z powrotem do swoich rodziców.
Oglądaniu instalacji złożonej ze zdjęć dzieci i pustych łóżeczek towarzyszy dziwne poczucie martwoty i dogłębnego, przerażającego nonsensu tworzonych przez nazistów dzieł, z których nawet te imponujące architekturą czy rozmachem, mają na sobie krew ofiar tego systemu. Nieprzypadkowo ta instalacja Doroty Nieznalskiej jest eksponowana w Centrum Kultury ZAMEK, którego siedzibą jest pruski zamek, w czasie okupacji przebudowany na rezydencję dla Adolfa Hitlera. Choć dyktatora III Rzeszy nigdy tu nie było, w oczekiwaniu na jego przybycie przebudowano wnętrza. Przeskalowane proporcje, ciężkie, kasetonowe sufity, oślepiające kryształowe żyrandole, marmur i drewno najwyższego gatunku. Rękami czterystu polskich robotników zrealizowano wizję Hitlera.
Dorota Nieznalska osadza w tej trudnej, wciąż toksycznej przestrzeni, przypomnienie o najmłodszych ofiarach nazistowskiego totalitaryzmu. Instalacja artystki znajduje się w sąsiedztwie dawnego gabinetu Arthura Greisera, Namiestnika Rzeszy w Kraju Warty, odpowiedzialnego za terror, wywózki, przymusową pracę i śmierć ludzi w tej części okupowanej Polski.
WĄTKI / TEMATY / HASŁA ODNOSZĄCE SIĘ DO PRACY
W niektórych głowach, u niektórych osób istnieje przekonanie, że każde dziecko można plastycznie ukształtować. Ulepić z fragmentu gliny albo modeliny nowego człowieka, jak w jednym z ćwiczeń, które wykonywaliśmy przy okazji rozmowy o sztuce Izabelli Gustowskiej. W przeszłości, szczególnie w państwach, w których panowały systemy totalitarne, wierzono, że wspólnota może funkcjonować sprawnie, jak naoliwiona maszyna, jeśli wszyscy jej członkowie stanowią jedność. Podobnie myślącą, zachowującą się tak samo, wyznającą te same wartości. Umasowienie społeczeństwa, dowolne nim sterowanie i zarządzanie jest olbrzymią pokusą dla autorytarnych rządów. Tak samo jak plastelina, która przyjmuje wybrany przez nas kształt pod naciskiem naszych dłoni, tak ludzie mieliby plastycznie dostosowywać się do zarządzeń i decyzji władzy.
Ktoś kiedyś stwierdził, że chaos, nieogarnięcie, nienormatywność, charakterystyczne dla wieku młodzieńczego, są stanem absolutnie niepożądanym w dojrzałym życiu człowieka. Bardzo szybko uznano więc, że już dzieci powinny być poddane procedurom wychowawczym. Szlifowane i ogarniane tak, by zaczęło w nich wybrzmiewać społeczeństwo, normy, dyscyplina.
Niepokorność surowo karano, stopniowo wyrabiając posłuszeństwo. Ciała nasiąknięte za młodu dyscypliną w dojrzałym wieku stawały się posłusznymi instrumentami. Mają więc pewnie rację Ci, którzy zwracają uwagę, że ci mieszkańcy hitlerowskich Niemiec, którzy byli bezwolni i posłuszni, nie byliby tacy, gdyby nie długa tradycja karnego, pruskiego wychowania.
Ciało daje się nagiąć. Miarowo ćwiczone, tresowane, pozwala na więcej. Na wysokie podskoki, dalekie marsze, świadczące o krzepie i zwinności zapasy. Doskonały, umięśniony, gładki korpus miał nie tylko dowodzić o ludzkim pięknie i jego możliwościach, ale także symbolicznie, metaforycznie osławiać państwo, w którym nam przyszło dorastać i się kształtować. Leni Riefenstahl, niemiecka reżyserka i propagandystka, uwieczniała piękno niemieckich ciał. Miarowa, często pompatyczna muzyka, ekspresjonistyczne ujęcia, to wszystko miało pokazywać i dowodzić, że nowy, nazistowski koncept człowieka jest idealny.
Mamy propozycję kolejnego ćwiczenia. Chcielibyśmy, abyś powstał/powstała. Postaraj się wyciągnąć jak najwyżej ręce ponad głowę, aż do stanięcia na palcach. A teraz wykonaj pokłon tak, jakbyś oddawał cześć jakiemuś bóstwu albo komuś ważnemu, kto oczekuje od Ciebie szacunku. Powtórz te gesty kilka razy, dbając oczywiście o swój komfort. Jeśli jest to dla Ciebie zbyt trudne, możesz w inny sposób się porozciągać, porobić przysiady, skłony. Postaraj się przy wykonywaniu tych ćwiczeń pozostać poważny. Twoja twarz nie powinna się uśmiechać ani zdradzać żadnych dowodów rozprężenia. Pamiętaj, że cały czas na Ciebie patrzą inni, obserwuje ktoś, kto za chwilę Cię oceni i zadecyduje, czy spełniasz oczekiwania stawiane osobom dorosłym: czy jesteś pracowity, poważny, zdeterminowany. Tak właśnie się zachowujesz, ale za każdym razem, gdy wzrok patrzących na Ciebie nauczycieli znika, Ty wystawiasz język, robisz „głupie” miny. Rozprężasz się.
Dorota Nieznalska jest artystką, która w związku z poruszanymi tematami, dotykającymi m.in. cielesności, przemocy, kobiecości i męskości, nie była łatwo przyjmowana przez wszystkie środowiska w Polsce początku XXI wieku. Jedna z jej prac, „Pasja”, spotkała się z bardzo dużą krytyką ze strony prawicowych, narodowych środowisk. Artystka musiała w sądach dowodzić, że jej sztuka nie miała za zadanie obrażać czyichkolwiek uczuć religijnych. Ostatecznie została uniewinniona przez sąd, jednak długoletnie batalie sądowe bardzo doświadczyły ją jako kobietę i artystkę. Pracą komentującą tamten okres w jej życiu jest niepokazywana na poznańskiej wystawie praca wideo „Bez tytułu”, eksponowana w 2010 roku w ramach wrocławskiego „Przeglądu Sztuki Survival”. Na filmie ukazana jest kobieta od pasa w górę. Stoi do nas tyłem. Trzyma splecione dłonie tak, jakby próbowała je złożyć w typowym dla modlitwy geście, jednak trzymając je nie z przodu, lecz z tyłu, za swoimi plecami. Ponieważ nie jest to łatwa, choć nie niemożliwa pozycja, artystka wielokrotnie opada z sił, powtórnie starając się złożyć dłonie „do pacierza”. W tle słychać, wymieniane jak modlitewną litanię, daty wszystkich rozpraw sądowych, na których musiała być obecna. Praca symbolizuje trud, z jakim czasami wiąże się funkcjonowanie jednostek w normatywnym, sztywnym społeczeństwie. Te starania i niewygoda często manifestują się w ciele. Jeśli chcesz, możesz spróbować odtworzyć tę postawę. Sprawdź, jak długo w niej wytrzymasz.
Podziel się z nami
Daj nam znać, jakie emocje odczuwasz po wzięciu udziału w warsztacie.
Wrażenia z warsztatu